czwartek, 16 czerwca 2011

Moja ukochana wieś...

Jak z tytułu wynika dzisiaj pokażę trochę tajemnic wsi, którą poznaję od najmłodszych lat. Jest to miejsce, które  kryje w sobie ogrom piękna i natury. No to zaczynam wycieczkę. Kiedy tylko przekroczę linię łączącą drogę i bramę moim oczom ukazuje się studnia, a w jej wnętrzu jest bardzo ponuro, jakby mieszkał tam potwór. Nie boję się jednak i aby rozweselić tą "ciemnicę" wrzucam kwiatuszka.
 

 Następnie widzę piękny (na swój sposób) traktor.


 A za nim piękno natury.



A krajobraz ubarwiają zwierzątka i te małe i te duże. Najpierw zobaczycie duże...







A w drodze do nich można pooglądać stare sprzęty, które wiernie służyły kiedyś rolnikom.


A teraz bardzo artystyczne zdjęcia obrazujące jedzonko i ściółkę dla konika.



I oczywiście na podwórku nie może zabraknąć królowej...


... i księżniczek.


Wspominając wcześniej o zwierzątkach dużych, pisałam też o małych, oto one:



Jedzonko dla konia już było, więc teraz proszę spojrzeć na nasze jedzonko, tylko narazie dojrzewające:

truskawki


cebula

ogórki

Krajobrazów część dalsza...


A to wspaniałe zboże, które rośnie na polach "krajobrazowych".






Zwiedzanie nie może się obyć oczywiście bez rzeczki, która co prawda była pogłębiana, ale do tej pory nie straciła swojego uroku.





W tym pięknym miejscu nie może zabraknąć też ptaków np. kukułek (lub jaskółek?)





I na tych ptaszkach zakończę podróż po przepięknej wsi "L". Nie mogę się doczekać, kiedy znów tam pojadę. Niestety mogło się tam zmienić, z powodu powodzi. Sprawdzę to i "udokumentuję" tutaj! Pozdrawiam wszystkich gości!

2 komentarze:

  1. Olu, ślicznie to napisałaś. Zdjęcia też bardzo ładne. Ciekawe jak tam dzisiejsza wycieczka? Też pewnie będzie relacja. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Pani Aniu, i tak oczywiście będzie relacja z dzisiejszej wycieczki, tylko trochę później ;p pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń